Nazywam się Dominika Roszczenko, a JUICE CONCEPT to od początku do końca moje małe „dziecko”.

Odżywcze jedzenie, regularna aktywność fizyczna i dążenie do jak najlepszego samopoczucia od zawsze były moją codziennością. Niestety, kilkanaście lat temu powszechne źródła informacji na temat zdrowia ograniczały się do poradników w kolorowej prasie dla kobiet. Ich rzetelność wołała czasem o pomstę do nieba! Chociaż dostęp do wiedzy naukowej był mocno okrojony, to już wtedy zalecano, by spożywać jak najwięcej warzyw i owoców – najlepiej każdego dnia.

Tak też robiłam i ja. Uwielbiałam moje małe rytuały: zdrowe gotowanie, jedzenie warzywnych przekąsek czy opracowywanie receptur na własne koktajle z owoców. Jednak najbardziej pokochałam naturalne, domowe soki z sokowirówki. Wirowałam wszystko, co wpadło mi w ręce: wiśnie, truskawki, jabłka, ale też buraki, marchew czy seler naciowy. Gotowe soki przelewałam do butelek i traktowałam jak szybki zamiennik jednego, czasem kilku posiłków w ciągu dnia. Łatwość ich wypijania i możliwość wrzucenia do torebki były dla mnie niesamowicie istotne. A ja ciągle żyłam w biegu! 

No i tu pojawił się problem. Soki były pyszne, a ja uwielbiałam wymyślać nowe smaki i częstować nimi znajomych. Niestety, proces ich własnoręcznego produkowania był żmudny i męczący – szczególnie że zajmowałam się tym głównie nocami. Jeżdżenie po straganach w poszukiwaniu świeżych warzyw i owoców, dźwiganie ciężkich toreb po schodach, a potem mycie, obieranie, krojenie, wyciskanie, przelewanie, no i najgorsze – czyszczenie sokowirówki… O braku miejsca w małej kuchni nawet nie wspomnę. Efekt: zmęczenie, rozdrażnienie, totalny i absolutny Armagedon w kuchni!